Uwaga:Jeśli nie zamierzasz wysłuchiwać moich chorych pomysłów lub przekleństw,w trybie natychmiastowym opuść tą stronę.
Cierpię na różne choroby. Brakocholizm-książkowy, Syfing-pokojowy, Rozpieprzaning-pospility i Huj-wie-co-jeszcze. Zachorowałam na tę pierwszą.
Moje życie traci sens, gdy kończę ostatni tom wspaniałego cyklu książek. Potem oczywiście go odzyskuję, łapczywie czytając kolejną zdobycz. I tak w kółko.
Skończyły mi się pomysły, jakie książki mogę kupić oraz wypożyczyć.
Znów mego żywota pozbawiono sensu.
I co ja teraz będę robić ?
Opieprzać się przed telewizorem wchłaniając w siebie tony jedzenia ?
Sprzątać pokój ?
Rzucając wszystkim dookoła w ścianę ?
Chcę czytać, a nie wieść marną podróbkę egzystencji polipa.
Z rana zdychałam leżąc na łóżku. Ledwo wstałam, nawet nie wiem, po co. Ja CIERPIĘ, jestem zdesperowana, więc moja mózgownica stworzyła wspaniały plan. Okradnę bibliotekę.
Ktoś chce się dołączyć ?
Pomocy. Dajcie mi jaką książkę. Proszę.
Uratujcie mnie.