piątek, 5 października 2012

Tak naprawdę, to nie wiem, co tu napisać. Odzywam się tylko dlatego, że tak, jak to się mówi, wypada. 
Za każdym razem, gdy siadałam by czymś się podzielić, miałam pustkę w głowie.
W każdym razie dla tych, którzy nie mają okien: Nadeszła jesień. Zatem jest też jesienna depresja, siedzenie z kubkiem herbaty i zastanawianiem się, dlaczego wszystko jest szczerze do dupy. Później zdajemy sobie sprawę, że zachowujemy się jak zdechłe zombie. Chcemy to naprawić, siadamy wyprostowani, ale to i tak nie podoba.
Ależ ja lubię jesień.
Nie, to nie sarkazm. Naprawdę lubię tę porę roku. Deszcz, chmury, i ten cały nastrój. Szkoda, że trzeba to wszyscy oglądać za okna klasy, gdy nauczyciel pieprzy coś o przyszłości, trenach, jakaś osoba rzuca sucharami sądząc, że jest śmieszna. Myślałam, że to niemożliwe, ale poniedziałki są jeszcze gorsze. Oprócz tego, że to jeden z dni w których jest najwięcej lekcji, mam dodatkowe zajęcia z Francuskiego. Nie byłoby w tym nic złego prócz tego, że gdy idziesz do domu, sprzątaczka drze się na ciebie, że trzeba wychodzić o normalnej porze.
Gdyby mi się chciało, napisałabym, że wróciłam do rysowania. Gdyby mi się chciało, napisałabym, że przez kilka miesięcy stałam w miejscu z ołówkami, pomysłami i wszystkim. Gdyby mi się chciało napisałabym, że wzięłam się za siebie.
Sęk w tym, że mi się nie chce.
Mam pytanie do tych, którzy rysują dłuższy czas/rysowali:
Które ołówki najbardziej się wykorzystuje?
Mam pojęcie, jakie kupić, ale sens w tym, ze jak ostatnio kupiłam, to z paru po kilku dniach zostały takie końcówki, że nic nie dało się nimi zrobić. 

2 komentarze:

  1. Akurat siedzę i myślę o tym, jak bardzo chciałabym umieć rysować, cokolwiek. Ale dupa. Tak, postanowiłam, że przez jesienną nudę (picie herbaty, spanie nie zajmuje mi tak wiele czasu) zacznę mieć jakieś ambicje. Ale dupa. Dupa. Dupa.
    Lubię jak piszesz, a jeszcze tylko 8237478234872378 poniedziałków i wakacje, no cii. c:

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesień nie jest zła, smutni i zdołowani ludzie wyglądają tak komicznie, są tak pełni bezradności, tacy mizerni. Widok wszystkich wrogów dookoła ciebie w takim humorze działa jak kawa, nic nie daje większego kopa niż świadomość, że te śmieci mają równie podły nastrój, co ty. A co tam, niech cierpią.

    A co do pytania... mi osobiście najczęściej zawsze schodziły 8B, 6B, 5B i ogólnie te z miększych ołówków. 4H kupiłam jeden jakiś rok czy półtora roku temu i nadal wygląda jak nowy, jeśli pominąć ślady zębów na końcówce. Ogólnie jeśli rysuje się, cieniując (nie manga czy jakieś komiksowe klimaty), miękkie ołówki schodzą tak szybko, że się tego prawie nie zauważa. Są łamliwe, szybko tępią i zazwyczaj są pod ręką, kiedy dostajesz napadu furii...

    OdpowiedzUsuń