poniedziałek, 28 maja 2012

Za dużo.

Przeżyłam.
Nie jestem pewna, na jak długo. Myślałam, że o tej porze będę na wpół żywa. 
Jestem wykończona, wczoraj do późna musiałam pracować nad artykułem do gazetki szkolnej, dziś czeka mnie to samo, tyle że z wywiadem. Czekają mnie jeszcze dodatkowe prace do zrobienia, a zaległe prace domowe wołają o pomstę do nieba. W dodatku w pokoju mam taki syf, jak jeszcze nigdy. Przez kilkanaście minut na biurku szukałam jednego długopisu. 
Rozumiecie ?
Jeden, pieprzony długopis.
W dodatku te przeklęte zwody. Czym sobie zasłużyłam, aby nie mieć czasu na logiczne myślenie ?
Jutro nie będzie lepiej. Będę musiała dokańczać gazetkę. Po prostu zajebiście, nie mogę się doczekać...
Myślałam, że znajdę czas na chociażby przeczytanie książki.
W życiu. Nie wiem, jakim cudem znalazłam czas aby napisać tego posta. Z powodu nawałnicy zajęć następny post może ukazać się trochę później, przy odrobinie szczęścia dziś go szybko napiszę, a jutro po prostu dodam. Pogoda mnie dobija, to za gorąco, to za zimno.
Za dużo. Zdecydowanie za dużo.
Dziś coś spokojniejszego,mimo, że sam przetłumaczony tekst nie przypadł mi do gustu, melodia pozwala uspokoić trochę myśli. 

A,i przy okazji : powstała już strona O mnie.

1 komentarz:

  1. Współczuje ci takiego zabiegania. Ja ostatnio mam trochę spokoju, ale rozumiem cię. Był taki okres kiedy wracałam do domu po szkole i siedziałam do nocy nad biurkiem pisząc i czytając.
    A piosenka mi się spodobała :)

    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń