wtorek, 29 maja 2012

Co to za różnica ?

Znalazłam czas, aby pobawić się tłem i napisać post.
Chwała mi.

Co to za różnica, czy posprzątam pokój dzisiaj, czy jutro ?
Co to za różnica, czy zjem coś teraz, czy później ?
Nie ma różnicy.
Nigdy nie będzie różnicy, rozumiecie ?
Gdy wyjdziemy z domu i nie wrócimy, to wszyscy inni będą mieli gdzieś, czy nasz pokój jest czysty.
Czas, to pojęcie względne. Dla mnie nie ma czegoś takiego jak czas. Jest życie. Jest dzień. Są zapachy. Są książki. Ale czas ? Czas to inaczej określenie życia. Bo co innego ? Chwile ? Dni ? Tygodnie ? Miesiące ? Lata ? To wszystko jest tym samym. Człowiek ma tendencję to utrudniania sobie życia. Będzie wymyślał niepotrzebne opisy, języki, czasowniki, przymiotniki, a w rzeczywistości to wszystko jest tym samym. To trochę...poplątane. 
Idąc tym tokiem myślenia, wiele pojęć, po prostu... nie istnieje. Są tylko niepotrzebnym wymysłem wyobraźni, aby utrudnić nam codzienność. Tak jak zdrowy rozsądek, a wyrzuty sumienia. Zdrowy rozsądek podpowiada nam, aby kogoś przeprosić, wyrzuty sumienia szepczą, aby również kogoś przeprosić... może i jest co zacofane myślenie, ale poprawne. Czasem dwie rzeczy różnią się małymi szczegółami. Czym są szczegóły, w porównaniu do poważnych spraw ?
Można to nazwać okrutnym żartem losu, lub po prostu głupotą. 
A więc nie ma znaczenia, czy zrobimy coś dziś, czy jutro. Czas na nie nagli, skoro nie istnieje.
 Wyrzuty sumienia nas nie dręczą, jeśli ich nie ma.

Założę się, że jak za kilka dni to przeczytam, to sama siebie nie zrozumiem...


Ah, i wiem że na samym dołu bloga tzw. stopka jest oczojebna tak jak tytuł, ale nic na to nie poradzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz