niedziela, 15 kwietnia 2012

Zajebistość ma swoje granice.

Wiecie, że dopiero zauważyłam błąd w nazwie bloga ? Są w nim dwa ''e''. Ale jakoś nie chce mi się tego zmieniać, więc uznajmy, że to było zamierzone. 
Dzisiejszy post będzie o ...no... jeszcze nie wiem.
W każdym razie o czymś będzie.
Dzisiaj była nawałnica zajęć, których i tak nie wykonałam, w dodatku dowiedziałam się czegoś ciekawego : Dziś 15. Mam jakieś dwa dni na przeczytanie lektury...Trzeba by wypożyczyć...
'' OŁ MAJ GASZ ! OŁ MAJ GASZ, OŁ MAJ GASZ....( x5) Mam tylko DWA DNI na przeczytanie streszczenia.... ''
Tak jest zawsze, przeniosłabym moją szanowną uwagę na bieżącą lekturę, ale nienawidzę lektur z powodu tego, że są lekturami. Gdyby nimi nie były, z chęcią bym je przeczytała. Logiczne, prawda ?
No i niedługo znowu będzie dyskoteka, na którą znowu nie pójdę, bo mam ważniejsze zajęcia, takie jak opieprzanie się przed komputerem i książkami.  Poza tym nie mam zamiaru słuchać chichotu dobiegającego od tych nadmiernie szczęśliwych istot na pytanie od płci męskiej '' No...bo wiesz.... jakaś piosenka leci...no zatańczysz ze mną czy nie ?''
Nie mam na nic ochoty, codziennie przesłuchuje jakieś 100 piosenek w kółko rysując/czytając/zasypiając na biurku. 
No, ale w końcu zajebistość dni ma swoje granice. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz